Śledź nas na:



Etyka Spinozy

Etyka Spinozy opiera się na nauce o niewolności woli i zdeterminowaniu wszelkiego dziania się i działania. Ludzie dlatego uważają się za wolnych, ponieważ są świadomi tylko swoich działań, a nie determinujących przyczyn. Pojęcia dobra i zła nie oznaczają czegoś rzeczywistego, lecz tylko stosunek, w jaki stawiamy rzeczy między sobą. Ze stanowiska wieczności nie ma żadnego zła. Dobrem jest dla nas to, co nas prowadzi do większej rzeczywistości. Z natury afektów wprowadza Spinoza ich prawa, które mają być równie nienaruszalne, jak prawa mechaniki; dusza cieszy się tym i kocha to, co pomnaża jej siły do działania oraz jej byt. Nasz prawdziwy byt polega na poznaniu, który czyni nas wolnymi i daje siły do przeciwstawiania się przeszkadzającym wpływom świata zewnętrznego. Najwyższym celem oddanie się bezwarunkowe poznaniu wszechświata, czyli miłość intelektualna boga.

Jest rzeczą jasną, że to co dobre, złe, słuszne lub niesłuszne, jest całkowicie zrelatywizowane w stosunku do interesów ludzkich. To, co w koniecznym przypadku i powiązaniu zdarzeń jest korzystne dla zachowania naszego ja, jego utrwalenia i jego realizacji, nazywamy dobrem; zaś z kolei modyfikacje tego, co rzeczywiste, które mają tendencję zniszczyć ludzkie ja, przynieść mu szkodę albo które kolidują z uzewnętrznieniem się tego ja, nazywamy złem. Podobnie ludzkie działanie jest słuszne albo niesłuszne zależy od tego , czy wykazuje tendencję, by pomagać pełnemu rozwojowi życia ludzkiego, czy też ten rozwój zatrzymuje. Tak więc ludzki porządek formalny ześrodkowuje się około tego szczególnego modus rzeczywistości, który nazywamy człowiekiem, i obraca się koło niego. Stąd wynika implicite, że inne świadome sobie modi, zorganizowane inaczej niż my sami, znajdujące się w innej sytuacji i związane z innymi interesami niż nasze, mogą być ośrodkami moralnych wartości i systemów niezgodnych jeden z drugim oraz z moralnymi wzorcami ludzkimi.

Ale rozróżnienie między tym, co dobre i złe, tym, co słuszne i niesłuszne, nie istnieje jako takie w nieskończonym intelekcie Boga. Widziane „pod kątem wieczności”, wszystkie rzeczy, bez względu na to, w jakiem stosunku mogą pozostawać do naszych szczególnych interesów ludzkich i do wszystkich działań ludzkich, już to cnotliwych, już to grzesznych z ludzkiego punktu widzenia, są również pełnymi, adekwatnymi i doskonałymi wyrazami natury tego, co rzeczywiste. Stąd nie można sobie przedstawić, iżby moralne rozróżnienie ludzkie czy tez swoiste dobro czy zło dla innych modi rzeczywistości maiły specjalną sankcję kosmiczną i kosmiczną aprobatę. Bóg realizuje swoja pełnię równie jasno i wyraźnie, równie adekwatnie i doskonale w sposób, który nam przyniósł szkodę, i w szkodzie, którą to nam czyni, jak też w sposób, który nam przynosi korzyść, i w korzyść, jaką to nam przynosi. To, co jest dobre lub złe, słuszne lub niesłuszne z punktu widzenia jakiejś części całości, jest po prostu i w równiej mierze konieczne z punktu widzenia całości.

Człowiek dąży do swojego dobra. Niemniej człowiek, ucząc się patrzeć na rzeczy ze stanowiska całości, nie staje się sam przez to obojętny, na swoje własne szczególne interesy i na rozróżnienie, na nich oparte, między tym, co dla niego jest dobre i złe, słuszne i niesłuszne. Będzie on bowiem widział, iż z „adekwatnej wiedzy dotyczącej wiecznej i nieskończonej esencji Boga”, wynika to, iż on, jako swoista modyfikacja rzeczywistości, obdarzona popędami i pragnieniami, charakterystycznymi dla tej modyfikacji, musi żyć tą szczególną formą życia w pewien określony sposób, jeśli ma zachować i utrwalić swoje pragnienia. Nauczy się on z pewnością przyjmować to, co przyjmować musi z natury rzeczy. Ale da mu to jednocześnie odwagę i zachęci do obrócenia na swoją korzyść wszystkiego, co może przekształcić w taki sposób, iżby pomagało mu zachować i utrwalić swoje ja i zniszczyć to, co jest dla niego szkodliwe, albo też, jeśli tego uczynić nie może, by się przed tym obronić. Albowiem natura tego, co rzeczywiste, zmusza w sposób konieczny do takiego zachowania swego ja wszystkie modyfikacje zgodnie z ich różnoraką naturą. To więc, że człowiek również powinien tak się zachowywać, jest częścią koniecznego porządku i powiązania rzeczy oraz warunkiem, by istniał nieprzerwanie jako wyraz istoty bożej.

W czwartej i piątej księdze Etyki, które noszą tytuł O niewoli ludzkiej i O ludzkiej wolności, Spinoza rozważa dobro i zło ludzkie oraz środki do pomnażania dobra i usuwania zła. Swoisty charakter wyróżniający modyfikację ludzką tego, co rzeczywiste, tkwi w tym, że człowiek ma moc poznawania swojego związku i jedności z całą naturą oraz oglądania wszelkich modyfikacji tej natury, włączając w to samego siebie „pod katem wieczności” i patrząc na właściwe miejsce tych modyfikacji w nieskończonym porządku i związku zdarzeń, w którym ujawnia się nieskończona i wieczna esencja Boga. Stąd tym, o co się stara człowiek i co pragnie ponad wszystko inne zachować i utrwalić, jest jego zdolność poznawania. A co za tym idzie, takie uczucia i działania, które wzmagają tę moc poznawania, będą uczuciami dobrymi i zachowaniem słusznym, takie zaś, które przynoszą tej mocy uszczerbek, będą złe i niesłuszne. Jak już było powiedziane, to rozróżnienie pokrywa się z rozróżnieniem uczuć i zachowań, które nazywamy aktywnymi, od tych, które nazywamy pasywnymi; to samo dotyczy postępowania, jakie wywołują te uczucia jako motywy. Pokrywają się też one z uczuciami i z postępowaniem, które nazywamy racjonalnym, oraz z tym, które nazywamy irracjonalnym.


Zobacz także